Trzecia i ostatnia część trasy dookoła Międzyrzecza szlakiem niebieskim. Tym razem wyruszyliśmy z Międzyrzecza do Kęszycy trochę lepszymi drogami. Najpierw drogą nr 137 (R1 w kierunku Sulęcina) gdzie po 6 km skręciliśmy na kamienisty szlak do Kęszycy. W Kęszycy wjechaliśµy na niebieską trasę rowerową do Nietoperka wzdłuż umocnień MRU. Z Nietoperka leśnymi traktami do miejscowości Skoki. Ze skoków do Policka przez Karolewo i Janowo. Z Policka polną drogą wzdłuż Obry do Kuligowa, skąd wracamy do Międzyrzecza przez Żółwin i Obrzyce. W sumie 46km, z czego więĸszość w ogólnie pojętym terenie. Trasa miejscami trudno przejezdna ze względu na błoto oraz luźne piaszczyste drogi. Dodatkowo w drodze kilka razy lekko padał deszcz.
Druga część trasy dookoła Międzyrzecza niebieskim szlakiem rowerowym. Tym razem początek tam, gdzie wczoraj skończyliśmy. Z Międzyrzecza szlakiem czarnym (pieszym) dojechaliśmy przez Św. Wojciecha do Gorzycy. Droga od Św. Wojciecha do Gorzycy biegnie dosyć dobrą drogą gruntową. W Gorzycy wjechaliśmy na niebieski szlak i skierowaliśmy się do jeziora Głębokiego - szlak biegnie głównie przez las. Po prawej stronie omija poligon wojskowy. Nad jeziorem Głębokim krótka przerwa w ośrodku na kawę i gofry :-). Dalej przecinamy ruchliwą DK3 i poprzez leśniczówkę Brzozowy Ług jedziemy do Kalska. Tam zjeżdzamy z niebieskiego szlaku i jedziemy trochę dalej na północ w kierunku Rokitna, by pod lasem skręcić w prawo w piaszczystą drogę do miejscowości Stołuń. Droga początkowo przez las, później przez pola, gdzie obsadzona jest śliwami - akurat już dojrzałymi (mniam). W Stołuniu wjeżdzamy na czerwony szlak rowerowy, który przez Kuligowo, Żółwin zaprowadził nas do Międzyrzecza. Tym razm pogoda nam dopisała i nie było deszczowych niespodzianek.
Pierwsza część objazdu dookoła Międzyrzecza po niebieskim szlaku. Niestety z braku czasu musieliśmy podzielić trasę, która oryginalnie ma 71km na kilka etapów. wyruszyliśmy z Międzyrzecza ścieżką rowerową wzdłuż ulicy zachodniej (również szlak rowerowy R1). Za cmentarzem na górce skręciliśmy w lewo na szlak czerwony do Kęszycy. Niestety po deszczu na tym szlaku są fatalne warunkidroga w lesie zarośnięta i poprzecinana głębokimi rozjeżdżonymi kałużami z wodą i błotem. W Kęszycy wjechalismy na szlak niebieski i skierowaliśmy się w kierunku Kęszycy Leśnej - osady gdzie do 1990r stacjonowały wojska radzieckie. Dalej niebieski szlak prowadzi do miejscowości Pieski, gdzie wjechalismy na krótko na szlak R1 by po kilku km zjechać w lewo w kierunku Kurska. Dojechaliśmy do obrotowego mostu na Obrze (pozostałość po umocnieniach MRU) i dalej niebieskim szlakiem do Gorzycy. Odcinek od Kurska do Gorzycy na początku dosyć trudny z luźnymi piaskami i rozjeżdżony przez sprzęt drwali. W Gorzycy zjechaliśmy na czarny szlak pieszy do miejscowości Św. Wojciech i dalej do Międzyrzecza.
Miała być fajna 30-50 km wycieczka z dzieciakami, dzień zapowiadał się słonecznie, aczkolwiek już na początku wiatr zaczynał się robić nieznośny. Start w Snogebaek - później Nexo - dalej trasą 21 i 24 do Pedersker i 10 wzdłuż południowego wybrzeża Dueodde do Snogebaek. Planowana trasa skończyła się niestety po 6km, kiedy musiałem zawrócić, bo dzieci protestowały, że za mocno im wieje i nie chcą już tak jeździć. Zresztą i ja sam to odczułem, bo wiało tak że chciało mnie zrzucić z roweru, nie wspominając tego, co wyprawiał wiatr z przyczepką. Jak się potem okazało, ten "wmordewind" miał siłę koło 8 w skali Beauforta, co było nam dane niemile odczuć następnego dnia na promie. To była ostatnia wycieczka jaką udało się zrealizować. Następnym razem (za rok, może dwa) planujemy tam wrócić na tydzień, być może bez dzieciaków i przyczepki i zjeździć to, czego nie udało się tym razem - południowe i zachodnie wybrzeże. Chciałbym w tym miejscu podziękować słynnej już wśród Polaków odwiedzających Bornholm pani Zosi z Listed u której mieszkaliśmy. Bez jej pomocy ten wyjazd na pewno nie byłby taki sam.
Szybka, samotna wycieczka wieczorem (start godzina 18:00) do lasu Paradisbakerne. Trasa ze wzniesieniami, raczej nie na przyczepkę. Las Paradisbakerne ciekawy, sporo do oglądania, niestety można jeździć tylko po oznaczonej trasie rowerowej, a do co ciekawszych miejsc trzeba zostawić rower przy trasie i podejść piechotą. Trasa: Start w Listed, dalej Svanneke, Arsdale, Paradisbakerne, Ostermarie, Bolshavn i Listed.
Wieczorna wycieczka przed zachodem słońca do Randkloveskaret (znanej także jako rozpadlisko Randklove. Tym razem samotnie i bez przyczepki. Tylko ja, rower i aparat foto. Trasa: Listed - Bolshavn, spora góra, Randklove, Randkloveskaret i z powrotem do portu w Listed. Link do mapy W drodze powrotnej zatrzymałem się jeszcze w Bolshaven w miejscu, gdzie przed wiekami stacjonowała bateria artyleryjska. Teraz zostały tylko z tego umocnienia ziemne. Podobna bateria, ale już z armatami znajduje się w pobliżu wędzarni w Svanneke.
Koniec wycieczki w porcie w Listed, gdzie zastał mnie zachód słońca.
Kolejna wycieczka z dzieciakami w przyczepce. Pogoda niestety nie dopisała i okazało się że wypożyczona przyczepka przecieka przy foliowej osłonce przeciwdeszczowej. Trasa: Listed - Svanneke - Arsdale - Nexo - Balka - Snogebaek - Dueodde - Snogebaek - Balka - Nexo - Svanneke - Listed. Od Listed do Nexo trochę wzniesień, później od Nexo do Dueodde - płasko. Nasz tabor na plaży w Snogebaek, na krótko zanim się porządnie rozpadało i trzeba było przesiedzieć sporo czasu w wędzarni :)
Wyprawa do Gudjem, pierwsza 'poważna' trasa z przyczepką i dzieciakami. Trasa: Cyklevej 10 - asfalt: Listed - Bolshavn - Melsted - Gudjem - pyszne wędzone śledzie Po drodze przerwa na plaży niedaleko Melsted. Cylkevej 25 - szutrowa: Melsted - Osterlars - Ostermarie Szosa: Ostermarie - Listed. O ile na asfaltowych ścieżkach przyczepka nie była zbytnim obciążeniem (za wyjątkiem sporego wzniesienia pomiędzy Bolshavn a Randklove, to na szutrowej drodze była już mocno odczuwalna, niestety opony były tylko na asfalt.
Krotka rozgrzewka na Bornholmie z przyczepką pełną dzieciaków (+50 kg do ciągnięcia). Trasa: Svanneke - Listed - JoBoLand - Listed - Svanneke - Listed i okolice. Generalnie jeżdżenie z przyczepką jest OK, o ile nie trzeba podjeżdżać pod spore wzniesienia lub nie wieje zbyt mocny wiatr.
bryan
